piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział III


~*~
Rano obudziły mnie promienie słoneczne które przez nie zasłonięte rolety wdarły się do mojego hotelowego pokoju. Usiadłam na krawędzi łóżka i spojrzałam na zegarek -wskazywał godzinę 9:30. Wzięłam ubrania oraz kosmetyczkę  i poszłam do łazienki trochę się " ogarnąć ". Prysznic, suszenie włosów, makijaż - wykonanie tych wszystkich czynności zajęło mi sporo czasu. Na koniec przebrałam się w krótkie, jeansowe szorty, białą bokserkę i czerwone trampki. Na godzinę 12 byłam umówiona na oglądanie mieszkania i jeśli mi się spodoba to będę mogła już dziś zacząć mieszkać. Cena za wynajem jest dość przyzwoita a samo mieszkanie jest prawie w samym centrum Londynu więc mi takie coś pasuje. Zegarek wskazywał 11:20 więc wzięłam swoje manatki i zeszłam na dół do hallu.W recepcji oddałam kluczyki od pokoju i wyszłam na zewnątrz gdzie na parkingu stało kilka wolnych taksówek. Wsiadłam do jednej z nich, podałam kierowcy adres pod który ma mnie zawieść i już po paru minutach znalazłam się pod ładnym, dość dużym blokiem. Zapłaciłam oraz podziękowałam kierowcy i wyszłam z pojazdu kierując się w stronę wejścia do budynku.Po chwili znajdowałam się pod drzwiami mieszkania numer 8. Zadzwoniłam dzwonkiem a drzwi otworzył mi starszy  mężczyzna.
- Dzień Dobry. Victoria Watson ? - spytał przyglądając mi się.
- Dzień Dobry. Tak. - uśmiechnęłam się delikatnie. Mężczyzna gestem ręki zaprosił mnie do środka.
Obejrzałam całe mieszkanie. Nie było jakieś duże ale za to bardzo przytulne - 2 pokoje, łazienka i kuchnia. Idealne dla mnie samej.  Załatwiłam wraz z właścicielem mieszkania wszystkie sprawy związane z wynajmem, podziękowałam  mu i w końcu zostałam sama w moim nowym mieszkaniu. Cieszę się, że w tak szybkim tempie udało mi się je znaleźć. Teraz tylko muszę poszukać sobie jakiejś pracy... Włączyłam radio i rozpoczęłam rozpakowywanie moich walizek.Gdy już skończyłam opadłam na łóżko. Nie mam zamiaru przesiedzieć cały taki piękny dzień w mieszkaniu dlatego wpadłam na pomysł by trochę pospacerować po Londynie. Wzięłam torebkę, założyłam trampki i wyszłam z mieszkania. Szłam wolnym krokiem dokładnie przyglądając się wszystkiemu co po drodze mijałam. Big Ben, Pałac Buckingham, London Eye... muszę przyznać, że Londyn jest piękny. Usiadłam na drewnianej ławeczce tuż przy samej Tamizie. Wokół mnie znajdowało się pełno zakochanych par, szczęśliwych rodzin.. a ja siedziałam sama jak sierota i przyglądałam się im. Moją uwagę przykuła pewna para - dziewczyna, brunetka na oko 20-letnia i chłopak, blondyn też na oko 20-letni siedzący na trawie z gitarą. Śpiewał jej piosenkę... nie słyszałam dokładnie co śpiewał, gdyż byłam za daleko. Ich spojrzenia były przepełnione miłością. Wyglądali cudownie... Gdy skończył śpiewać dziewczyna rzuciła się na niego oplatając swoje ramiona wokół jego szyi i czule go pocałowała. Uśmiechnęłam się na ten widok. Ja jeszcze nigdy nie poznałam smaku prawdziwej miłości... Chciałabym po prostu kochać i być kochaną. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, że słońce zaczyna powoli zachodzić. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 19. Uniosłam swoje ciało z ławki i ruszyłam w kierunku mojego mieszkania. Szłam wolnym krokiem przyglądając się ludziom których mijałam. Lubiłam to robić, tak po prostu zastanawiałam się nad tym co czują, czy są szczęśliwy czy może potrzebują pomocy...
Idąc przez alejki w samym centrum Londynu zauważyłam napis na szybie jednej z restauracji, że pilnie potrzebują  kelnerki. Nie powiem, zainteresowało mnie to. Postanowiłam wejść i spytać właśnie o pracę. 
Przy wejściu do moich nozdrzy dostał się zapach różnych  potraw. Wnętrze lokalu było ładnie ozdobione. Dużo stolików, ściany koloru beżowego, dużo obrazów. Przytulne miejsce. 
- Dzień Dobry. W czym mogę pomóc ? - odezwał się starszy mężczyzna. 
- Dzień Dobry. Ja w sprawie pracy. Zauważyłam, że szukacie kelnerki i ja byłabym chętna. - oznajmiłam. 
- No dobrze..  A pracowała pani kiedyś w gastronomii ? 
- Tak. Byłam kelnerką w kawiarni przez jakiś rok. 
- Hm.. no cóż. Wygląda Pani na miłą osobę no i przede wszystkim ma pani doświadczenie. Zastanowię się i dam Pani znać w najbliższym czasie. - uśmiechnął się przyjaźnie. - Mogła by Pani podać mi swój numer telefonu ? 
- Tak, oczywiście. - wyciągnęłam z torebki kartkę i długopis na której zapisałam swój numer i podałam mężczyźnie.
- Dobrze, to jak się zdecyduje to dam Pani znać. - uśmiechnął się.
- To w takim razie dziękuję i będę czekać na telefon. Do widzenia. - odwzajemniłam mimkę twarzy i wyszłam z lokalu. Byłam pozytywnie nastawiona co do pracy w tym miejscu. Właściciel wydaje się być spokojnym, miłym człowiekiem. Mam nadzieję, że mnie przyjmie na stanowisko kelnerki. 
Idąc dalej zagapiłam się i poczułam, że przez przypadek na kogoś wpadłam. Spojrzałam na tą osobę i ujrzałam chłopaka który z wyglądu przypominał trochę takiego bad boy'a - mulat, czarne włosy postawione do góry, malinowe usta i oczy jak fabryka nutelli. Ideał. 
- Prze.. przepraszam. Łajza ze mnie. - skrzywiłam lekko minę się lekko nie odrywając wzroku od chłopaka. 
- Nie prawda. To ja przepraszam. To moja wina. - zaczął się tłumaczyć. - A z resztą. Nie ważne. Nic wielkiego chyba się nie stało. - zaśmiał się. Boże, jak on się słodko śmieje. - A tak w ogóle to Zayn jestem. - uśmiechnął się przyjaźnie i wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Victoria. - odwzajemniłam uśmiech i uścisnęłam jego dłoń. 
- Dasz się zaprosić na kawę ? - spytał z uśmiechem który nie schodził mu z twarzy.
- Wiesz, bardzo bym chciała ale muszę wracać do domu. Jestem trochę zmęczona bo zwiedziłam dziś cały Londyn i nogi odmawiają mi posłuszeństwa. - posmutniałam.
- Jesteś pierwszy raz w Londynie ? 
- Tak. Przyjechałam wczoraj. 
- To fajnie. Może pozwolisz, że cię odprowadzę ? -  spojrzał na mnie zachęcająco. 
- Czemu nie. - uśmiechnęłam się i we dwoje ruszyliśmy w kierunku mojego mieszkania.
Opowiedział mi trochę o sobie. Dowiedziałam się, że lubi muzykę i gra w zespole wraz ze swoimi kolegami. Ja też opowiedziałam mu dlaczego tu przyjechałam i skąd pochodzę. Nie powiedziałam mu z jakiego miasta bo jakoś wyleciało mi to z głowa. Powiedział, że jego kolega też przyjechał z Irlandii ale zapomniał nazwę miejscowości. Był bardzo miły i zabawny. Podobał mi się.
- Spotkamy się jeszcze ? - spytał z nadzieją gdy staliśmy tuż przed drzwiami mojego mieszkania.
- Mam nadzieję, że tak. - uśmiechnęłam się. 
- To może dasz mi swój numer ? 
- Pewnie. - powiedziałam po czym wymieniliśmy się numerami. Pożegnałam się z nim i weszłam do swojego mieszkania. Zrobiłam sobie tosty z serem i szynką i po skonsumowaniu ich postanowiłam położyć się spać. Już prawie zasypiałam gdy nagle usłyszałam dźwięk sms'a. Otworzyłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 

Od : Zayn
Dobranoc. :) xx

Uśmiechnęłam się do telefonu i odpisałam to samo po czym odpłynęłam w objęcia Morfeusza. 

~*~

Powracam po dość długiej przerwie. :) 
Jak widać zaczynają pojawiać się chłopcy z 1D. 
Mam nadzieję, że ktoś czyta te moje wypociny i że podoba wam się ten rozdział. 
Mam do was jeszcze jedną ogromną prośbę - jeśli czytacie to proszę, zostawcie jakiś komentarz. Nie musi być on jakiś nie wiadomo jaki... Pod poprzednim rozdziałem pojawiły się tylko dwa komentarze. :( 
Nie pomyślcie sobie, że zależy mi tylko na komentarzach ale chciałabym zobaczyć co myślicie o moim opowiadaniu itd. 
Więc jeszcze raz proszę -  komentujcie.  :) 

Pozdrawiam i do następnego. ♥